Wiecie co? Ta wielka serweta w kłosy "się" wzięła i "się" skończyła :D Potem musiała odpocząć przez tydzień. A dziś ją wyprostowałam żelazkiem i już dumnie mogła pozować do zdjęć.
Żeby ją wyprostować musiałam w małym pokoju pobawić się w gimnastyczkę :D Ale powiem nieskromnie, że jestem zadowolona z efektu końcowego.
Zużyłam ponad 2 km nici a wyszła z tego serweta o średnicy 138 cm (bez naciągania).
Czy tylko ja tak mam, że gdy skończę jakąś fajną robótkę to robi mi się jakoś tak pusto.... tak mi czegoś brakuje. Cieszę się, że już skończyłam a jednocześnie mi smutno, że to już koniec...
Więc teraz szybko zaczynam coś nowego. Dobrze, że dostałam niedawno kanwę z cytrusowym RR to będę miała co robić wieczorem.
Pozdrawiam was cieplutko :D
16 komentarzy:
Serweta jest piękna!!! Pozdrawiam :)
Śliczna serweta:) chciałabym takie umieć robić.
Cudna serweta :-)
Bardzo mi się podobają te kłosy :-) Rewelacyjna serweta :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Ależ to piękność :), niesamowite cudo :)
Pozdrawiam :)
Piękna i okazała. Pozdrawiam
Pięknie wygląda.Pozdrawiam.
przepięknie się prezentuje:)
Śliczne serwetka - bardzo fajne te kłosy :) Pozdrawiam
Piękna :) 2 km nici...wow, niezła ilość.
Wyszła Ci naprawdę pięknie ! Bardzo Cię podziwiam! Ja bym nie wytrwała...
Pozdrawiam :)
Piękna :)
"Się" bardzo podoba.
Patrząc na nią zatęskniłam za szydełkiem, które zamieniłam na igłę.
Szacun za wytrwałość :-)
Piękna serweta, gratuluję!
Piękna i elegancka
Przepiękna serweta! Z pewnością kosztowała Cię ogrom pracy, ale jak to mówią: koniec wieńczy dzieło :)
Prześlij komentarz