Pierwsza odsłona TUSAL'owego słoiczka z niteczkami
Jeszcze nie ozdobiony. Ale plan w głowie już jest :)
Niteczek zbyt dużo nie ma. Jak przeglądam inne Tusalowe słoiczki to się zastanawiam z czym tu się wyrywam..? Inne słoiczki prawie pełne a w moim ledwo kilka nitek a połowa z nich tylko temu tam wylądowała, że zwyczajnie się przecierała podczas haftowania. Hehehe dobrze, że jakiekolwiek są :)
15 komentarzy:
Nie ma co się przejmować, przecież nie chodzi w tej zabawie o ilość niteczek.
najważniejsza jest zabawa, wymogów co do ilości nitek nie ma:)
Pozdrawiam serdecznie:)
U mnie będzie jeszcze mniej ;)
Dokładnie, zabawa najważniejsza :) Ciekawe jak będzie wyglądał ozdobiony :)
Misia ty masz mało niteczek bo masz duuuuzy słoiczek :-) całkiem jak ja :-)
Weź dziewczyno mniejszy słoik, więcej będzie widać, ten to chyba duży jakiś!
Ilość niteczek nie jest ważna:) Ale chwila, kiedy wrzuca się je do słoiczka - bezcenna;)
Anenia: hehehe:) Masz rację:)
Ciesz się, zwyczajnie oszczędna jesteś ;P
Hihi u mnie chyba jeszcze mniej, ale może byłoby ich więcej, gdybym się nie zapominała i nie wyrzucała końcówek byle gdzie :D Przyznaj się - też to robisz? :P
Nie ważna ilość! Zresztą im mniej wyrzucasz ścinków tym bardziej technicznie, ekonomicznie i przemyślanie wyszywasz - wtedy bravo, bravo, bravo!
Zatem ja osobiście życzę jak najmniej ścinków :D
Nie martw się, u mnie też duży słoik i też mało ścineczek:)
Niteczek się nazbiera i zrobisz coś fajnego!
Serdecznie pozdrawiam:)
ja też mam mało niteczek, w końcu zbieramy ścinki ;)Po prostu dobrze wykorzystujesz mulinki ;) pozdrawiam
W następnej odsłonie niteczek będzie więcej:)
Nitek wcale nie ma tak mało :)
U mnie jest znacznie mnie :)
Zabawa dopiero się zaczęła, nadgonimy na bank :)
dziękuję za odwiedzinki u mnie i serdecznie pozdrawiam
Prześlij komentarz